Relacje z imprez kolejowych

----------------

24 września 2011 - Wodnik, pociągiem do Aqua-Parku

Organizator: Instytut Rozwoju i Promocji Kolei, www.iripk.pl 

Trasa przejazdu:  Poznań Główny - Poznań Franowo - Oborniki Miasto - Rogoźno Wielkopolskie - Wągrowiec - Gołańcz - Wągrowiec - Oborniki Miasto - Poznań Główny

tablica-tablica-miniPiękna słoneczna pogoda, wspaniałe nastroje pasażerów i ciekawa wycieczka krajoznawczo - wypoczynkowa to skrócony opis przejazdu pociągu WODNIK, który zorganizowany został 24 września jako kolejna impreza spod znaku Markowego Produktu Turystycznego TurKol.pl. Poniżej prezentujemy kilka odnośników do ogólnie dostępnych filmów dotyczących przejazdu pociagu WODNIK. Autorom serdecznie dziękujemy za ich umieszczenie na serwisie YouTube!
Film1 (odjazd), Film2 (manewry), Film3 (na trasie), Film4 (koncert!).
Pociąg WODNIK został uruchomiony po raz drugi w tym roku. Relatywnie duże zainteresowanie pierwszym wyjazdem, który zorganizowano w lipcu spowodowało, że postanowiliśmy uruchomić kolejny pociąg. Naszym założeniem było zainteresowanie nowych pasażerów ciekawym i gościnnym regionem północnej Wielkopolski, przy jednoczesnym zadowoleniu pasażerów, którzy z przejazdu WODNIKiem skorzystali po raz drugi. Mamy nadzieję, że zarównpo jedni jak i drudzy zapamiętają wrześniową imprezę z WODNIKiem bardzo pozytywnie.
We wrześniowy, sobotni poranek na Dworcu Letnim w Poznaniu pojawiło się około 180 pasażerów, aby punktualnie o godzinie 8:00 wyruszyć na wycieczkę nowoczesnym składem ciągniętym lokomotywą spalinową. Pociąg był ciągnięty czerwoną lokomotywą SU45, która pojawiła się z naszym pociagiem drugi raz - poprzednio była dzielnym wsparciem parowozu w przejeździe pociągu KILOF w Sudety. Podobnie jak w przypadku pierwszej edycji WODNIKa jego skład zawierał trzy wagony bezprzedziałowe, kursujące na codzień w ekspresowym pociągu z Poznania do Warszawy, wagon restauracyjny oraz wagon salonowy. Pasażerowie przez całą podróż mieli okazję poruszania się po całym pociągu, szczególne zainteresowanie wzbudzała salonka, w której kilku pasażerów podróżowało całą drogę - chwaląc sobie wygodny sposób przejazdu.
Pierwszą częścią trasy pociagu WODNIK był przejazd dookoła stolicy Wielkopolski, najpierw przez Poznań Starołękę i Poznań Franowo, a później przez północną obwodnicę miasta. Efektowne widoki poruszyły pasażerów, zwłaszcza podczas przejazdu na estakadzie. Podróż w kierunku pierwszej stacji docelowej tj. Wągrowca minęła pasażerom bardzo szybko. Na stacjach w Obornikach i Rogoźnie Wielkopolskim dosiedli kolejni uczestnicy wycieczki. Ciekawostką może być fakt, że pociąg dotarł do Wągrowca na kilka minut przed planem! Na wągrowieckiej stacji pasażerów przywitali przewodnicy, którzy przez kolejne kilka godzin oprowadzali grupy po mieście, opowiadając przy tym ciekawostki i przekazując mnóstwo historycznych faktów z przeszłości ziemi wągrowieckiej. Pasażerowie zostali podzieleni na trzy grupy, odpowiadające kolejnym wagonom. Podział na grupy był spowodowany faktem przewożenia pasażerów w dalsze rejony Wągrowca specjalnie wyczarterowanym autobusem - za którego serdecznie dziękujemy władzom Wągrowca! Należy podkreślić, ze organizacja i zaangażowanie ze strony pracowników magistratu i muzeum w Wągrowcu było na najwyższym poziomie! Panie i panowie przewodnicy, pan Lucjan - kierowca autobusu, pan strażak na wieży widokowej, panie w Parku Wodnym oraz pracownicy muzeum zadbali o wszystkie potrzeby uczestników wycieczki. Warto będzie wrócić do Wągrowca!
Grupy kolejno odwiedziły AquaPark w Wągrowcu, pocysterski klasztor i muzeum oraz strażacką wieżę widokową wraz ze skrzyżowaniem rzek. Największym zainteresowaniem podróżników cieszyła się wizyta w wągrowieckim AquaParku, w którym przygotowano dwie możliwośći pobytu - godzinne pluskanie na basenach lub nieco krótszy odpoczynek w grocie solnej! Kolejne grupy przybywały autobusem do Parku Wodnego, podczas gdy pozostałe odwiedzały inne atrakcje wraz z przewodnikami.
Bardzo pozytywne odczucia wzbudziła w uczestnikach wycieczki wizyta w gościnnym muzeum, w którym zobaczyli oprócz stałej wystawy eksponatów związanych z historią ziemi wągrowieckiej, także czasową wystawę zabawek z lat PRL-u. Czas wycieczkowiczów w Wagrowcu był wypełniony do granic możliwości, ostatni autobus przywiózł grupę z kąpieli w AquaParku bezpośrednio na dworzec na kilka minut przed ofdjazdem WODNIKa do Gołańczy.
Warto chwilę zatrzymać się przy samym pociągu - który w trakcie zwiedzania miasta przez pasażerów przemieścił się tyłem w kierunku bocznicy przedsiębiorstwa ZUT Wągrowiec należącego do pana Józefa Kosińskiego, dzięki którego zgodzie na skorzystanie z jego torów przejazd pociagu stał się w ogóle możłiwy! W trakcie wrześniowych prac przygotowawczych do imprezy okazało się bowiem, że z powodu trwającego remontu stacji w Wągrowcu nie ma możliwości wjazdu pociągu z wagonami na tę stację i przestawienia lokomotywy na drugą stronę składu! Tylko dzięki uprzejmości pana Józefa Kosińskiego udało się uruchomić pociąg. Dziękujemy także dzielnej drużynie przewoźnika, która bez żadnych przeszkód dokonała manewrów na bocznicy położonej poza stacją.

Mini - fotorelację z przejazdu pociągiem WODNIK nadesłała zaprzyjaźniona fotoreporterka - pani Magdalena Zakrzewska. Poniższe zdjęcia są jej autorstwa - serdecznie dziękujemy!

Po wizycie w Wągrowcu WODNIK przewiózł pasażerów do Gołańczy, w której przywitał ich kolejny doświadczony i bardzo zaangażowany przewodnik - pan Sławomir Maciaszek, który bardzo ciekawie i z dowcipnymi dodatkami przeniósł gosci w historyczne czasy świetności zameczku gołanieckiego. Obiekt położony kilkaset metrów od stacji kolejowej jest od kilku miesięcy w trakcie remontu, co jednak nie wpływa na widoczną poprawę jego wizerunku - a szkoda, gdyż po prawdziwym remoncie mógłby cieszyć oczy nie tylko swoją ciekawą bryłą. Niespodzianką przygotowaną przez przewodnika była wyprawa na pole bitwy z II Wojny Światowej! Ta część związana była jednak z koniecznością szybkiego, kilkunastominutowego przejścia na teren trwającego pikniku z militariami w tle. Znaczna część pasażerów skorzystała z zaproszenia. Pociąg oczekiwał na stacji w Gołańczy, po czym z nieznacznym opóźnieniem wyruszył w drogę powrotną.
Przejazd WODNIKA do Poznania minął szybko i bardzo przyjemnie. Dłuższy postój zgodnie z planem zorganizowano w Wągrowcu, w którym pasażerowie wysiedli na ostatni spacer impezy, a dzielna i miła drużyna pracowników przewoźnika dokonała po raz drugi manewrów na bocznicy kolejowej w celu przestawienia lokomotywy na drugi koniec składu. Punktualnie o 19:15 pociąg wyjechał do Poznania.
Bardzo miłym akcentem podrózy powrotnej był mini koncert przemiłej i zawsze uśmiechniętej śpiewaczki operetkowej - będącej jednocześnie pasażerką WODNIKA! Pasażerowie bardzo ciepło przyjęli śpiew, który nie ma odpowednika w dotychczasowych podróżach realizowanych w ramach Markowego Produktu Turystycznyznego TurKol.pl. Serdecznie dziękujemy!
Pociąg dotarł do końcowej stacji - Poznania Głównego - zgodnie z rozkładem jazdy, pasażerowie zmęczeni, ale szczęśliwi podążali do swoich domów i często zadawali pytania o kolejne pociągi turystyczne. Już dziś pracujemy zatem nad następnymi imprezami! Warto napisać także o działaniach naszych wspaniałych pasażerów, przesyłających nam miłe wspomnienia ze wspólnych przejazdów. Jednym z nich, w postaci wiersza napisanego specjalnie na cześć wspólnego przejazdu pociagiem WODNIK w dniu 24 września 2011 roku podzieliła się z nami pani Stanisława Ferenc - której bardzo serdecznie dziękujemy - i publikujemy nadesłany wiersz:

W O D N I K

24 września 2011

Poznań Gł.-Wągrowiec  -  Wągrowiec- Poznań Gł.

Ledwo lokomotywa wagony ruszyła
Liczna grupa Marylę Rodowicz wyręczyła.
Z zielonym kamykiem w podróż wyruszyła.

Niektórzy kasy nie żałowali
Salonkę z natryskiem otrzymali.

Wągrowiecka fontanna gdy nas ujrzała
Tańcami nas przywitała.

Teściowa fontannie pozazdrościła,
Ze szczudlarzem również tańczyła.
Marszem Weselnym Mendelsona
Zabawę zakończyła.

Turystka z białą laską wyczynu dokonała
Jak kozica na  Wspinalnię się wdrapała.

Na autobus długo my czekali,
Okolicznym sklepom zarobić dali.

W Wirydarzu  studnię drobniakami przekupywali.
Szczęścia za 1 grosz oczekiwali.
Komuś moniaki się pomyliły,
Przez pomyłkę złotówkę wrzucili.
Wnet do studni za nią by wskoczyli.

Damulka z umarlaka szatę zdzierała,
Cichcem do domu zabrać ją chciała.

Zabawki z PRL-u aż z Lęborka ściągali,
Abyśmy dziecięce lata wspominali.

W Agua-Parku poznańskie kurze my pozmywali,
To i owo biczami wymasowali.

W Gołańczy ruiny Pałuków my oglądali,
Do remontu na ochotnika  nikogo nie zaangażowali.

Żołnierze armatą poduszkę rozerwali,
Aż pierze fruwały.

Na festynie grochówka nozdrzy nie łaskotała,
Kucharka , wody za dużo wlała.

W Wągrowcu na dworcu,
Barmanka zamówienia przyjmowała,

Jadła nie wydawała.
Niektórzy z flakami w zębach do pociągu gnali.

W trzecim wagonie towarzystwo wesoło się bawiło,
Nawet operetkę zamówiło.

Solistka poznańskiej operetki  z nami zwiedzała,
Arie z operetki Lehara  zaśpiewała,
Gromkie brawa dostała.

I ja w wagonie trzecim jechałam, zabytki zwiedzałam,
Z radości tańcowałam,
Co widziałam,to spisałam

Stanisława Ferenc

Kolejną mini - fotorelację z przejazdu WODNIKa nadesłał - pan Zbyszek Marciniak, poniżej przedstawiamy zdjęcia jego autorstwa - serdecznie dziękujemy!


--------------

 3 września 2011 - Kilof, Pociągiem w Sudety

Organizator: Instytut Rozwoju i Promocji Kolei, www.iripk.pl

Trasa: Poznań Główny - Luboń - Kościan - Leszno - Rawicz - Wrocław Główny - Strzelin - Kłodzko Główne - Nowa Ruda - Jedlina Zdrój - Wałbrzych Główny - Jaworzyna Śląska - Wrocław Główny - Rawicz - Leszno - Kościan - Luboń - Poznań Główny.

Na zakończenie wakacji szkolnych 2011 roku, w dniu 3 września pasażerowie mieli okazję skorzystać z kolejnego pociągu turystycznego uruchomionego w ramach Markowego Produktu Turystycznego TurKol.pl na trasie z Poznania przez Leszno i Wrocław, dalej Strzelin, Kłodzko, Nową Rudę, Jedlinę Zdrój do Wałbrzycha oraz z powrotem przez Jaworzynę Śląską i ponownie Wrocław, Leszno do Poznania.
Ol49-59NowaRudaMini
Pociąg KILOF był pierwszym pociągiem turystycznym, który odjechał z wyremontowanego w 2011 roku Dworca Letniego w Poznaniu. Już po godzinie 5:00 przewoźnik kolejowy Przewozy Regionalne podstawił skład 8 - wagonowego pociągu, w którym znajdowało się 7 wagonów pasażerskich 2 klasy oraz wagon restauracyjny. Należy podkreślić, że relatywnie długi skład pociągu był efektem bardzo dużego zainteresowania przejazdem pociągiem KILOF. Zainteresowanie imprezą ze strony podróżnych, ciepłe powitania naszego pociągu na stacjach i stacyjkach Dolnego Śląska, a także opinie podróżnych, którzy skorzystali z przejazdu, dają nam pozytywne sygnały do dalszego rozwijania Markowego Produktu Turystycznego TurKol.pl i planowania kolejnych kolejowych imprez. Do wagonów podłączono lokomotywę spalinową SU45, która była niezbędnym wzmocnieniem dla głównej atrakcji przejazdu tj. zabytkowego parowozu. Według planów pociąg miał być prowadzona parowozem Pm36. Dysponent parowozów z wolsztyńskiej parowozowni PKP Cargo udostępnił jednak do przejazdu KILOFa inną zabytkową lokomotywę tj. Ol49. Powodem zmiany był stan techniczny parowozu Pm36, niegwarantujący podobno bezproblemowego przejazdu na całej trasie. Parowóz Ol49 został podstawiony na kilka minut przed odjazdem, bezpośrednio do lokomotywy spalinowej, po czym z kilkuminutowym opóźnieniem skład pociągu z dwiema lokomotywami ruszył w kierunku wielkiej przygody.
Pasażerowie KILOFa wsiadali także na kolejnych stacjach. Duża grupa oczekiwała na pociąg na stacji w Luboniu koło Poznania. Blisko 90 osób zorganizowanych dzięki staraniom pani Ireny z Lubonia wynajęło cały wagon pociągu! Warto odnotować, że oprócz dobrej organizacji lubońska grupa pasażerów KILOFa (podróżująca wagonem nr 8) tryskała dobrym humorem i ciekawymi pomysłami. Oprócz udekorowania wagonu flagami miasta Lubonia, charakterystycznych czapeczek podróżników, można było rozpoznać Lubonian po grupowych śpiewach i tańcach na kolejnych stacjach, na których zatrzymywał się KILOF.


Kolejni pasażerowie wsiadali do pociągu w Kościanie, Lesznie i Rawiczu, w którym nastąpiło pierwsze uzupełnianie wody w parowozie. W trakcie postoju pociągu parowóz został odczepiony od składu i po przejechaniu na jeden z wolnych torów rawickiej stacji przejechał wzdłuż całego składu pociągu, ku uciesze pasażerów obserwujących każdy ruch parowej maszyny z peronu i zza okien pociągu, po czym dzielna drużyna strażaków uzupełniła zapas wody niezbędnej do wytwarzania pary w parowozie. Z powodu nieznacznego wydłużenia planowanego postoju w Rawiczu, KILOF został tu wyprzedzony przez planowy pociąg KAMIEŃCZYK. Fakt wyprzedzania spowodował zwiększenie opóźnienia pociągu. Mniej więcej z godzinnym opóźnieniem pociąg dotarł do Wrocławia, gdzie ostatnia większa grupa pasażerów dołączyła do uczestników imprezy. Dworzec główny w stolicy Dolnego Śląska, podobnie jak w stolicy Wielkopolski, jest w trakcie poważnego remontu, co niestety powoduje duże perturbacje w ruchu kolejowym. Niestety, zamknięcie kilku peronów wrocławskiego dworca, a także opóźnienie pociągu KILOF spowodowało, że oczekujący pasażerowie do ostatniej chwili nerwowo przemieszczali się pomiędzy peronami nie mając informacji z którego peronu odjedzie pociąg. Ostatecznie parowóz Ol49 wraz z towarzyszącą spalinową SU45 wciągnęły skład KILOFa na tor przy peronie 4 wrocławskiego dworca. Po krótkim postoju pociąg ruszył w dalszą drogę w kierunku Kłodzka.


Zanim jednak tam dotarł przemierzał piękną krainę, która urzekła wielu pasażerów. Pierwsze kilometry za Wrocławiem zza okien pociągu wyglądały podobnie jak pomiędzy Poznaniem a Wrocławiem. Stopniowo płaski krajobraz, podobny do południowej Wielkopolski zastępowały pagórki i mniejsze wzniesienia. Pociąg, który do tej pory lekko przemierzał kolejne kilometry, rozpoczął wspinanie się w kierunku stacji położonych na coraz większych wysokościach. W takich warunkach sprawdziło się zastosowane rozwiązanie połączenia dwóch lokomotyw, spalinowa SU45 wspierała dzielnie spisujący się parowóz Ol49.
KILOF dotarł do jednej z najważniejszych niegdyś parowozowni na Dolnym Śląsku - do stacji Kamieniec Ząbkowicki, gdzie nastąpił kolejny dłuższy postój z przewidzianym uzupełnieniem wody w parowozie. Pogoda dopisywała, w pięknym słońcu pasażerowie, a także miłośnicy kolei goniący KILOFa samochodami, na motocyklach i rowerach wyścigowych mieli doskonałe warunki do fotografowania niecodziennego składu. Na wspomnienie zasługują emerytowani, a także obecni kolejarze z Dolnego Śląska, którzy z łezką w oku wspominali czasy, w których parowozy panowały na stacji w Kamieńcu Ząbkowickim i na okolicznych szlakach kolejowych.
FILM YouTube - wjazd do Kamienca - autor G64RAIL
FILM YouTube - stacja Kamieniec - autor G64RAIL
FILM YouTube - manewry w Kamieńcu - autor G64RAIL
Parowóz po odczepieniu od składu został skierowany do lokomotywowni, w której uzupełniono wodę. Fakt przedłużania się czasochłonnego manewru spowodował chwilową wątpliwość dotyczącą dalszego kontynuowania przez Ol49 podróży, bowiem organizatorzy obawiali się zbytniego zwiększenia opóźnienia. Jak się jednak szybko okazało, były to zbędne obawy, a moment ten okazał się decydujący - parowóz dotarł do składu i zgodnie z planem został podłączony na końcu składu - tendrem, czyli tyłem (po uprzednim obróceniu na obrotnicy kamienieckiej lokomotywowni). Pociąg ruszył w kierunku Kłodzka ciągnięty lokomotywą spalinową i pchany parowozem. Krajobrazy mijane przez KILOFa były już w pełni górskie, warto się zastanowić, ile w sumie wykonano zdjęć krajoznawczych z samego tylko pokładu pociągu. Biorąc pod uwagę, że pasażerów łącznie z członkami załogi pociągu oraz drużyną organizatorów było około 600 osób oraz zakładając kilkadziesiąt "pstryknięć" przez wielu z nich - śmiało można ocenić liczbę zdjęć na przynajmniej kilkanaście tysięcy! Część z nich można obejrzeć na naszej stronie, dziękujemy wszystkim, którzy nadsyłają swoje zdjęcia w celu umieszczenia w naszej galerii. Autorem jednego z takich zdjęć (KILOF na wiadukcie w Nowej Rudzie w górnej części relacji) jest pan Rafał Matuszewski, który podążał samochodem za KILOFem. Drugą osobą, która udostępniła nam swoje zdjęcia jest pan Zbigniew Marciniak - prezentujemy je poniżej. Zamieszczamy także kilka bezpośrednich łączy do filmów zamieszczonych w zasobach internetowych przez autora o pseudonimie G64RAIL.

Do Kłodzka skład pociągu dotarł w układzie z ciągnącą lokomotywą spalinową i pchającym parowozem, w dalszą drogę w kierunku Wałbrzycha podążaliśmy natomiast z parowozem na przedzie i spalinowozem na "popychu". Krajobrazy, które obserwowali pasażerowie zdawały się całkowicie ich zajmować. Mogą coś o tym powiedzieć KUCHCIKOWIE, którzy tylko i wyłącznie na odcinku pomiędzy Kłodzkiem a Wałbrzychem mieli nieco luźniejszy czas. W trakcie całej podróży wagon restauracyjny był bowiem często odwiedzany przez pasażerów - królowały napoje chłodzące, kawa i herbata oraz ciepłe dania obiadowe. Należy przyznać, że jeden z kuchcików pracował tak ciężko, że w trakcie pracy zjadł nieopatrznie pszczołę, która w podzięce za tę przysługę użądliła go w język. Całe szczęście, że był to właśnie doświadczony kuchcik, który przykładając do ukąszonego miejsca cebulę zahamował opuchliznę i uratował się przed większymi kłopotami. Niestety, także kilku pasażerów na trasie przejazdu KILOFa zostało użądlonych przez pszczoły lub osy, co jednak nie popsuło nikomu radości z wyjazdu.
Przejazd górskim odcinkiem trasy skłania do refleksji dotyczącej pracy budowniczych wspaniałych obiektów inżynieryjnych na tej pięknej trasie. Mijane wiadukty przerzucone nad dolinami i przełęczami górskimi, tunele, z których jeden ma długość około 1,5 kilometra robiła na pasażerach niesamowite wrażenie.


Postój w Jedlinie Zdroju zapewne dla wielu uczestników wyprawy pociągiem KILOF był momentem długo wyczekiwanym - gościnni mieszkańcy i władze samorządowe miasta Jedliny Zdrój i powiatu wałbrzyskiego przygotowali bowiem gorące powitanie. Gości witali Starosta Wałbrzyski, Wiceburmistrz Miasta i wielu mieszkańców. Na pasażerów czekała prezentacja oferty agroturystycznej regionu, darmowy poczęstunek oraz lokalne i regionalne media. Warto zwrócić uwagę na fakt całkowitej odmiany wizerunku pięknego dworca w tym gościnnym miasteczku - w niczym nie przypominał on zapuszczonego i zarośniętego zapomnianego miejsca - był czysty i zachęcający do korzystania z transportu kolejowego. Specjalnie na przyjazd pociągu KILOF odnowiono tablice informacyjne, odmalowano peronowe linie ostrzegawcze, wysprzątano tereny przydworcowe i perony, a także wykoszono wysoką roślinność. Warto wracać do Jedliny - pomyślało zapewne wielu pasażerów.
Pociąg ruszył w dalszą drogę - na wałbrzyskim dworcu czekała bowiem kolejna porcja atrakcyjnych wydarzeń. Władze miasta Wałbrzycha przygotowały występ Zespołu Pieśni i Tańca WAŁBRZYCH, który zgromadził na peronie wałbrzyskiego dworca głównego znaczną część pasażerów KILOFa. Konkurencją dla występów był z całą pewnością przygotowany iście królewski poczęstunek. Na peronie podziwialiśmy także przygotowany przez wałbrzyski Teatr Dramatyczny powrót do historii Zamku Książ - pasażerów witała bowiem sama księżna Daisy! Uczestnicy imprezy mieli okazję skorzystać z oferty gastronomicznej, obejrzeć i przymierzyć strój i wyposażenie Straży Ochrony Kolei, a także wysłuchać kolejnego zespołu muzycznego z gitarą, skrzypcami i ustnymi organkami - zabawa, tańce i śpiew były niesamowite!
Kolejarze w czasie przerwy w podróży przeprowadzili natomiast manewry, które miały na celu zamianę miejscami lokomotyw. Ponieważ pociąg od Wałbrzycha znów zmieniał kierunek jazdy, było to niezbędne w celu zachowania zasady ciągnięcia składu przez parowóz i pchania przez spalinowóz.
Kolejną stacją, na której zgodnie z planem zatrzymał się KILOF, była Jaworzyna Śląska, w której z racji opóźnienia skrócono postój. Planowana wizyta w tutejszej zabytkowej parowozowni z racji trwającego w tym dniu przedstawienia byłaby związana z wydatkiem 15 złotych od osoby, zamiast 8 złotych według standardowego cennika. Biorąc pod uwagę szerokie konsultacje z pasażerami oraz relatywnie krótki czas na ewentualny przegląd zbiorów muzeum, organizatorzy postanowili skrócić postój, nadrabiając w ten sposób kolejne minuty opóźnienia pociągu. Ciekawostką związaną z pobytem pociągu z parowozem w Jaworzynie Śląskiej jest skorzystanie z jednego z ostatnich czynnych żurawi wodnych, czyli swego rodzaju pompy z rurą na ramieniu ustawionej w bliskiej odległości od torów kolejowych, do którego podjechał parowóz i w ciągu niespełna 3 minut uzupełnił zapas wody niezbędny do dalszej jazdy. Opóźnienie pociągu i decyzja o skróceniu postoju, które spowodowały brak możliwości zwiedzania muzeum skałaniają organizatora do podjęcia planów uruchomienia w roku 2012 specjalnego pociągu turystycznego, którego celem będzie Jaworzyna Śląska.
Do Wrocławia KILOF dotarł około godziny 21:00, skąd po kilku minutach odjechał w kierunku Poznania. Od tej pory skład był ciągnięty przez lokomotywę spalinową, która z racji znacznie młodszego wieku od parowej koleżanki miała większe możliwości szybkiego przejazdu do celu. Zgodnie z planem na końcu składu znajdował się parowóz - który dzięki ustawieniu "kominem do przodu" bez problemu mógł dostosować się do większych prędkości możliwych do osiągnięcia przez spalinową jednostkę SU45.
Do miłego i niespodziewanego zdarzenia doszło na leszczyńskim peronie - gdzie w trakcie odłączania zasłużonego parowozu Ol49 wokół maszyny zgromadziła się znaczna część pasażerów KILOFa i gromkimi brawami podziękowała maszynistom za ciężką pracę w trakcie całego przejazdu! Parowóz odjechał razem z maszynistami do swojego domu - czyli do Wolsztyna - gdzie znajduje się ostatnia czynna parowozownia w Europie.


Pociąg KILOF w trakcie powrotnej trasy (od Wałbrzycha do Poznania) nadrobił około godziny opóźnienia, kończąc bieg na dworcu głównym w Poznaniu około 1,5 godziny później niż pierwotnie zakładano. Pomimo tego faktu zdecydowana większość pasażerów wracała do domów zadowolona - krajobrazy widziane w trakcie podróży KILOFem zapadły wielu z nich w pamięć na długo!
Dziękujemy Wam - najwspanialsi pasażerowie - za świetną atmosferę na pokładzie pociągu KILOF, dziękujemy za ciepłe słowa, za sugestie i uwagi oraz za wiele zbieżnych opinii mówiących o jednym ważnym fakcie: "Za rok też pojedziemy KILOFem w Sudety!"

--------------

13 sierpnia 2011 - Morena

 Organizator: Instytut Rozwoju i Promocji Kolei, www.iripk.pl 

Trasa przejazdu:  Sieraków Wielkopolski - Międzychód - Sieraków Wielkopolski

Pociąg turystyczny MORENA został uruchomiony specjalnie dla mieszkańców Pojezierza Międzychodzko - Sierakowskiego. Bardzo duża liczba zgłoszeń osób chętnych zarezerwować bilety na pociąg POJEZIERZE na odcinku pomiędzy Międzychodem a Sierakowem spowodowała, że bilety te bardzo szybko się skończyły. Podjęliśmy zatem decyzję, aby korzystając z planowanej w rozkładzie jazdy pociagu POJEZIERZE ponad dwugodzinnej przerwy w Sierakowie uruchomić dodatkowe połączenie lokalne. Pociąg MORENA w realcji Sieraków Wielkopolski - Międzychód - Sieraków Wielkopolski na nieczynnej linii kolejowej budził entuzjazm mieszkańców, którzy gremialnie pojawiali się wzdłuż całej trasy i pozdrawiali podróżujących pasażerów. Często członkowie rodzin kiwali swoim domownikom z okien pociągu, co jeszcze bardziej cieszyło, i jednych, i drugich. Na przejazdach kolejowych radośnie trąbiły nam samochody, na widok pociągu wiwatowali przechodnie, nawet w leśnych okolicach pojawiali się niespodziewani spacerowicze radośnie wymachujący w kierunku niespotykanego tu składu pasażerskiego ciągniętego przez buchający parą i dymem parowóz.
Pociąg w jedną stronę był ciągnięty parowozem "Piekna Helena" z wolsztyńskiej parowozowni o oznaczeniu Pm36-2, w drugą stronę lokomotywą spalinową SU42-522, która na codzień stacjonuje w lokomotywowni w Rzepinie.
W sumie z przejazdu pociagiem MORENA skorzystało w sumie 314 osób.


W trakcie przejazdu pociągu MORENA w wagonie restauracyjnym tańcom nie było końca - w pięknych lokalnych strojach ludowych wirowały międzychodzkie dziewczyny i konduktorzy pociągu, przebrani w prawdziwe polskie mundury kolejowe z XX-lecia międzywolennego! Każdy pasażer pociągu MORENA otrzymał pamiętkowy bilet kartonikowy, dokładnie taki jakie kilkadziesiąt lat temu były standardowymi biletami obowiązującymi na kolei.
Bardzo duże zainteresowanie pasażerów przejazdem turystycznym pociagiem MORENA z pewnością zaowocuje kolejnymi imprezami kolejowymi, których realizacja odbędzie się na szlakach kolejowych biegnących do Międzychodu i Sierakowa. Zaangażowanie samorzadów z Międzychodu i Sierakowa pozwala mieć nadzieję, ze nieczynna dziś lini kolejowa łącząca najkrótszą trasą Pojezierze Międzychodzko-Sierakowskie ze stolicą wielkopolski zostanie przywrócona do życia.

--------------

13 sierpnia 2011 - Pojezierze.

 Organizator: Instytut Rozwoju i Promocji Kolei, www.iripk.pl 

Trasa przejazdu: Poznań Główny - Buk - Opalenica - Nowy Tomyśl - Zbąszynek - Rzepin - Międzychód - Sieraków - Międzychód - Rzepin - Zbąszynek - Nowy Tomyśl - Opalenica - Buk - Poznań Główny.

Już przed godziną 7 rano, zaraz po odjeździe ekspresowego "Lecha" do Warszawy, wjechała na peron 1 poznańskiego dworca głównego, buchając parą "Piękna Helena" - wspaniały polski parowóz, wyprodukowany ponad 70 lat temu. "Wagony do niej podoczepiali..." pisał poeta, niestety nie zawsze wszystko wygląda jak w bajce... Nieprawidłowo przygotowane zestawienie pociągu spowodowało konieczność zamiany dwóch ostatnich wagonów (pierwotnie podstawiono mniej pojemne wagony pierwszej klasy) na trzy zamówione pojemniejsze wagony drugiej klasy, co umożliwiło wszystkim pasażerom bez problemu zajęcie miejsc siedzących. Podmiana wagonów niestety spowodowała opóźnienie pociągu już na początku jego trasy. Faktyczne prace manewrowe trwałyby znacznie krócej gdyby nie fakt trwającego remontu poznańskiego dworca kolejowego, który już w najblizszym roku ma zostać jednym z najnowocześnieszych węzłów kolejowych w Polsce. 


Zanim pociąg POJEZIERZE wyruszył z Poznania (z blisko 350 pasażerami na pokładzie) szalony maszynista odwiedzał ich w przedziałach organizując konkursy i zadając zagadki i opowiadając kolejowe ciekawostki. Pierwszą stacją na której zatrzymał się skład pociągu POJEZIERZE było miasteczko niedaleko Poznania o drzewiastej nazwie - Buk. Czekała tu na podróżnych niespodzianka muzyczno - taneczna. Na tle pociągu towarowego zatańczył przy skocznej muzyczce zespół ludowy. Po kilkunastu fotkach ruszyliśmy dalej. Na kolejnej stacji w Opalenicy przywitał nas serdecznie burmistrz miasta, a także zbrojni wojowie piesi, jak i bardziej współcześni na swoich stalowych rumakach. Radość pasażerów potęgowały dzwięki orkiestry dętej, która przemaszerowała wzdłuż pociągu. Co ważne, pomimo bardzo zachmurzonego nieba na głowy gospodarzy miasta, wojów, motocyklistów i grającej orkiestry nie spadła w tym czasie ani jedna kropla deszczu. Gorzej było po odjeździe pociągu, kiedy to rozpętała się nad gościnną Opalenicą burza z piorunami. Jeden z nich uszkodził system elektronicznego sterowania stacją kolejową, co doprowadziło do całodniowych kłopotów z prowadzeniem ruchu pociągów na szlaku w kierunku Poznania. 
Kolejną stacją na której zatrzymał się skład pociągu POJEZIERZE był Nowy Tomyśl. Mieszkańcy tego miasteczka z wikliny są w stanie zrobić niemalże wszystko. Na peronie mogliśmy podziwiać przygotowane specjalnie dla nas pokazowe stoisko wyplatania wiklinowych cudów. W Nowym Tomyślu do pociągu dosiedli kolejni pasażerowie, których od tej pory (do Międzychodu) było na pokładzie blisko 500 osób. W drodze pomiędzy Nowym Tomyślem, a Zbąszynkiem podróżni przeszli przyspieszony kurs gwary wielkopolskiej. Na pokładzie pociągu gościliśmy bowiem znaną nie tylko w Wielkopolsce Kapelę zza Winkla. Uroczy muzycy przygrywali pasażerom także przez cały czas postoju pociągu na stacji w Zbąszynku, gdzie parowóz nabierał nowego zapasu wody, niezbędnego do dalszej jazdy. Pierwsze chwile w Zbąszynku zasmuciły pasażerów pociagu, ponieważ miasteczko to przywitało ich rzęsistym deszczem, co jednak po kilku minutach całkowicie się zmieniło i zza chmur wyszło słońce - które towarzyszyło imprezie aż do końca. Dla pasażerów pobyt w Zbąszynku to też czas na sesje zdjęciowe z miejscowym parowozem - niestety nieczynnym. W dalszą drogę pociąg ruszył w kierunku Rzepina, w którym do składu dołączyła lokomotywa spalinowa SU42, która jako dodatkowe wsparcie dla "Pięknej Heleny" pomogła przebyć reszte drogi. Zanim pociąg POJEZIERZE przejechał piękną linią kolejową przez Sulęcin do Międzyrzecza należało przestawić parowóz na drugi koniec składu - bowiem od Rzepina aż do samego Sierakowa pociąg był ciągnięty przez "Piękną Helenę" tendrem naprzód, czyli krótko mówiąc tyłem. Na stacji w Międzyrzeczu dzielni strażacy uzupełnili kolejny raz zapas wody dla parowozu. Jednym z (niestety wielu) nieplanowanych postojów było kilkuminutowe zatrzymanie na stacji w Wierzbnie, przed którym ośmiowagonowy skład z dwoma lokomotywami zatrzymał się przed semaforem wjazdowym, który pozwolił na wjazd na stację dopiero po głośnym gwiździe "Pięknej Heleny". Drugi raz pociąg zatrzymał się na samej stacyjce, oczekując zezwolenia na wyjazd. Ciekawostką jest, że cała stacja posiadająca dwie tzw "nastawnie" czyli budynki, z których steruje się ruchem kolejowym poprzez semafory ustawione wzdłuż torów nie posiadająca stałej obsługi (z powodu, iż linie przebiegające przez Wierzbno są nieczynne) obsługiwana jest w przypadku przejazdu pociągu przez jedną osobę. Pasażerowie mieli zatem okazję kibicowania pani nastawniczej pędzącej na rowerze z pierwszej nastawni (w której zezwoliła nam na wjazd na stację) do drugiej nastawni (w której dla odmiany zezwoliła na wyjazd pociągu). Szkoda tylko, że cała operacja kosztowała nas kilka kolenych minut opóźnienia. Nie możemy jednak mieć pretensji do pani nastawniczej, gdyby jeździło tędy więcej pociągów, zapewne posiadałaby szybszy rower...
Pociąg dotarł do stacji w Międzychodzie. Tłumnie witający mieszkańcy od kilkunastu lat nie mieli okazji do przejazdu pociągiem pasażerskim. Skład z ośmioma wagonami tym bardziej zrobił na nich wrażenie. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że mieszkańcy Międzychodu i Sierakowa w sumie stanowili największą grupę pasażerów, którzy skorzystali z pociągów zorganizowanych przez nas w dniu 13 sierpnia. Cieszymy się z ich wysokiej frekwencji, co napędza nas do dalszych działań związanych z udostępnieniem im kolejnych pociagów. Dworzec w Międzychodzie ożył tego dnia na kilka godzin, przypominając świetność tego niegdyś ważnego pięciokierunkowego węzła kolejowego. Na stacji słyszeliśmy dźwięki wesołej muzyki, mogliśmy skorzystać z oferty gastronomicznej, część pasażerów pociągu (która zdecydowała się wysiąść w Międzychodzie) mogła skorzystać ze zorganizowanej wycieczki po mieście z miłym przewodnikiem. Do pociągu dosiedli natomiast kolejni podróżni, którzy często wspominali czasy, kiedy na trasie pomiędzy Sierkakowem a Międzychodem dojeżdżali pociagiem do szkoły czy pracy. Z Międzychodu w kierunku Sierakowa pociąg ruszył z ponad 570 osobami na pokładzie!

Mieszkańcy i władze Sierakowa przygotowali dla pasażerów wiele atrakcji. Kiedy tylko pociąg POJEZIERZE wtoczył się na stację, rozpoczeło się w tym małym, ale bardzo gościnnym miasteczku wielkie święto! Zagrała Orkiestra Pojezierza Międzychodzko-Sierakowskiego, niemal całe miasto witało pociąg na peronie 1 sierakowskiego dworca. Na peronie pojawił się burmistrz z wiceburmistrzem, lokalny zespół folklorystyczny, wiele straganów z dodatkowymi atrakcjami, było w czym wybierać. Swoje stoiska miały także samorządy z Sierakowa i Nowego Tomyśla - w tym drugim przypadku dzielni pracownicy magistratu przewieźli stoisko z dworca w Nowym Tomyślu samochodami! Pasażerów po Sierakowie woziła specjalna linia autobusowa nr 50, obsługiwana historycznym autobusem miejskim marki Autosan. Szkoda tylko, że pasażerowie pociągu POJEZIERZE nie mogli tymi wszystkimi atrakcjami cieszyć się zbyt długo, ponieważ opóźnienie pociągu całkowice pokrzyżowało szyki organizatorom i współpraującym samorządom. Realnie pasażerowie mieli około 1:40 godz wolnego czasu, wobec zaplanowanych 2:40 godz.
W czasie gdy pasażerowie pociągu POJEZIERZE korzystali z atrakcji przygotowanych przez mieszkańców i władze Sierakowa pociąg został opanowany przez ponad 300 nowych pasażerów! Byli nimi mieszkańcy Sierakowa i Międzychodu, którzy tłumnie skorzystali z przejazdu pociagiem MORENA na trasie z Sierakowa do Międzychodu i z powrotem.
O podróży powrotnej pociagu POJEZIERZE do Poznania można napisać tyle, że się odbyła. Zwiększające się z minuty na minutę opóźnienie przysłoniło wakacyjny charakter imprezy. Serdecznie przepraszamy pasażerów, którzy do momentu odbycia podroży powrotnej świetnie się bawili, chętnie korzystając z wagonu restauracyjnego - który był najbardziej obleganym miejscem w pociągu przez całą jego trasę. To tu między innymi grała Kapela zza Winkla, tańczyły przepięknie przebrane w ludowe stroje mieszkanki Międzychodu. Drugim miejscem chętnie odwiedzanym w pociągu przez pasażerów był wagon-salonka, który w podrózy do Sierakowa służył przedstawicielom samorządów do narad związanych z rozwojem turystyki kolejowej w Wielkopolsce, a w drodze powrotnej od Rzepina był dostępny dla pasażerów.

Mini - fotorelację z przejazdu pociągiem POJEZIERZE nadesłali zaprzyjaźnieni fotoreporterzy - pani Agata i pan Roman z www.PhotoGatar.com
Poniższe zdjecia są ich autorstwa - serdecznie dziekujemy!


--------------

30 lipca 2011 - Piast, Pociągiem na koronację króla!

Organizator: Instytut Rozwoju i Promocji Kolei, www.iripk.pl

Trasa przejazdu: Poznań Główny - Poznań Franowo - Oborniki Miasto - Rogoźno Wielkopolskie - Piła Główna - Białośliwie - Nakło nad Notecią - Kcynia - Damasławek - Gniezno - Poznań Główny

DSC07366Kolejna impreza Markowego Produktu Turystycznego TurKol.pl za nami! Pociąg PIAST we wspaniałej, wręcz rodzinnej atmosferze przewiózł pasażerów trasą dookoła północnej Wielkopolski do Gniezna na koronację króla Chrobrego. Imprezy nie zepsuła nawet mało profesjonalna obsługa przejazdu przez ciągnący skład pociągu parowóz. Co najważniejsze pasażerowie z uśmiechniętymi minami kończyli wspólny przejazd składem zastępczym na odcinku Gniezno - Poznań jedynie z kilkuminutowym opóźnieniem. Mamy nadzieję, że kłopoty z parowozem nie popsuły im ciekawego wyjazdu. Przygotowane wspólnie z samorządami atrakcje w trakcie przejazdu pociągu zapewne wielu z nich na długo zapadną w pamięci, a może spowodują, że chętnie wrócą do gościnnego Gniezna na kolejną koronację.

Przyjazd parowozu FILM! Pierwszym elementem podróży był przejazd dookoła Poznania, najpierw przez stacje Poznań Dębina i Poznań Starołęka do jednej z największych stacji towarowych w Polsce - Poznania Franowo. Ciekawostką może być fakt wsiadania na tej stacji rodziny, którą serdecznie pozdrawiamy i gratulujemy odnalezienia peronu, przy którym zatrzymał się pociąg, zagubionego gdzieś pomiędzy wieloma torami, na których pełno węglarek, cystern, platform kontenerowych i samochodowych. Dalej skład przejechał towarową północną obwodnicą miasta, niestety w trakcie pierwszej godziny przejazdu PIASTA towarzyszył mu deszcz, który uniemożliwił dostrzeżenie miasta z ciekawej perspektywy. Na kolejnych stacjach dosiadali kolejni podróżni, aby około południa dotrzeć do Piły, w której czekały na pasażerów dodatkowe atrakcje, w tym między innymi widowiskowe uzupełnienie wody w parowozie przez strażaków. Zanim jednak dojechaliśmy na miejsce, w pociągu pasażerów bawił zwariowany maszynista, który przechadzając się korytarzami poszczególnych wagonów zadawał im pytania dotyczące historii Polski, kolejnych koronacji królewskich, rozdając drobne upominki przygotowane przez współorganizujące samorządy. W specjalnie przygotowanym wagonie imprezowym dodatkowo odbywały się konkursy dla najmłodszych pasażerów, w których można było wygrać albumy o Gnieźnie w postaci książkowej oraz płyty z tradycyjną muzyką piastowską.


W Pile dodatkową atrakcją dla pasażerów był występ kilkuosobowej grupy tanecznej, która w kolorowych strojach zaprezentowała ciekawy pokaz tańca, a także mini recital z giltarą klasyczną w roli głównej.
Dalszą drogę, aż do Nakła nad Notecią pociąg pokonał z parowozem ciągnącym skład tyłem tzn. tendrem naprzód. Mijając po drodze Białośliwie z Wyrzyską Koleją Wąskotorową dotarł do Nakła nad Notecią. Trasa na tym odcinku wiedzie wzdłuż doliny Noteci, dzięki znacznej poprawie pogody oczom pasażerów ukazała się piękna panorama wyrzeźbionej przez Noteć natury. Po kolejnym przestawieniu parowozu na drugi koniec składu, wśród kolejnych grupek lokalnych mieszkańców obserwujących nietypowy pociąg PIAST odjechał w kierunku Gniezna.
Dalsza trasa związana była ze znaczącym spowolnieniem podróży. Co ciekawe linia kolejowa z Nakła nad Notecią przez Kcynię, Damasławek do Gniezna jest częścią ważnej linii kolejowej z południa Polski (Wrocław) do portów Trójmiasta. Linią tą przewożone są często ładunki o dużych rozmiarach, co jest związane z przekroczeniem standardowej dopuszczalnej szerokości taboru kolejowego. Niska dopuszczalna prędkość na linii kolejowej o tak ważnych przewozach zastanawia, ale niestety zawieszony na niej ruch pasażerski nie mobilizuje operatora infrastruktury do poprawy stanu torowiska i towarzyszących mu dworców, peronów i budynków technicznych. Niestety w trakcie dalszego przejazdu pasażerom ukazały się smutne widoki - zarośnięte perony, zniszczone budynki. Także stan torów pozostawia bardzo wiele do życzenia, zapewne wysoka trawa porastająca tory była powodem problemów z kręceniem się w miejscu kół parowozu. Wielokrotnie parowóz na poszczególnych odcinkach trasy do Gniezna próbując pokonać najmniejsze nawet wzniesienie musiał wycofywać się z całym składem pociagu PIAST o kilkaset metrów, aby z rozpędu pokonać pagórek. Pasażerowie z rozbawieniem komentowali kolejne postoje w polu i wycofywanie pociagu. Szkoda, że doświadczeni maszyniści nie byli w stanie rozpędzić pociągu w sposób gwarantujący płynny i planowy przejazd pociągu na całej trasie.

Na trasie PIAST zatrzymał się także na gościnnych stacyjkach w Kcyni i Damasławku, na odcinku pomiędzy tymi miastami podróżowali także ich mieszkańcy spragnieni przejazdu pociągiem, zwłaszcza z parowozem na czele.

W Damasławku wydarzyło się coś co spowodowało, że pasażerowie zapewne na długo zapamiętają podróż PIASTem - pociag został napadnięty przez wojów Chrobrego! Drużyna żołnierzy w pierwszej chwili zaatakowała naszego dzielnego maszynistę, który jednak niedługo stawiał opór najeźdzcom. Wojowie szybko opanowali pociąg, łupiąc i grabiąc pasażerów. Wśród dzielnych uczestników przejazdu znaleźli się także śmiałkowie, którzy walczyli z powodzeniem z natarciem historycznych żołnierzy. Inni pasażerowie postanowili przekupić ich smakołykami - cukierkami lub swoim własnym podróżnym prowiantem. Kiedy pociąg dojechał do Gniezna wszysce byli już zaprzyjaźnieni - wojowie zaprowadzili zatem całą gromadę pasażerów PIASTa na pole pod gnieźnieńską katedrą, gdzie wspólnie uczestniczyli w koronacji króla Bolesława Chrobrego!


Powrót pasażerów do Poznania, zaplanowany na godzinę 21:00 z powodu braku parowozu, który zapewne został uprowadzony przez nieprzyjacielskie wojska musiał odbyć sie w inny sposób. Pasażerowie zakończyli podróż przejazdem na trasie Gniezno - Poznań korzystając bez dodatkowych opłat z planowego pociagu InterRegio. Ostatecznie opóźnienie na stacji końcowej wyniosło około 10 minut względem zaplanowanego zakończenia wycieczki. Drużyna wojów Chrobergo rozpoczęła poszukiwanie zaginionego parowozu. Poszukiwania zakończyły się sukcesem, lokomotywa została odnaleziona i przytargana do osamotnionych, pustych już wagonów PIASTa około godziny 22:30. Wojowie razem z dzielną obsługą konduktorską, w tym kierownikiem pociagu z 1936 roku w historycznym mundurze kolejowym, spowodowali że skład pociągu PIAST powrócił do Poznania. Dobrze, że pasażerowie byli jednak już dawno w Poznaniu, ponieważ skład pociągu przybył do stolicy Wielkopolski dopiero o godzinie 0:15! W związku z problemami z parowozem udostępnionym przez PKP Cargo prezentujemy nasze oświadczenie dotyczące zainstniałej sytuacji.

Oświadczenie organizatora dotyczące pracy parowozu w Pociągu PIAST 2011.

Mini - fotorelację z przejazdu pociągiem PIAST nadesłali zaprzyjaźnieni fotoreporterzy - pani Agata i pan Roman z www.PhotoGatar.com
Poniższe zdjecia są ich autorstwa - serdecznie dziekujemy!

--------------